Nie sądziłam, że moja przerwa jesienna będzie trwała aż 2 tygodnie. Czad! Do tego pogoda nadal bardzo letnia, więc czułam się, jak na mini wakacjach.
Weekend pomiędzy tymi dwoma tygodniami spędziłam z host rodziną w Parku Narodowym Yosemite, gdzie wybraliśmy się camperem, w którym spaliśmy na kempingu. Było bardzo fajnie tak wyskoczyć z rodziną. Moi młodsi host bracia uwielbiają wycieczki i pakowanie się na nie, a jak zobaczyli campera, to byli tak podekscytowani, że noc przed wyjazdem nie mogli spać xD Jeśli miałabym określić tę wycieczkę jednym słowem, to było by to "przepięknie". Widoki są cudowne, jest trochę chłodniej i ten zapach lasu. No mega :D
W sobotę na zakończenie przerwy jesiennej pojechałam ze znajomymi nad ocean na jedną z licznych plaż, a dokładnie na Fort Funston Beach. Zapakowaliśmy się w 7 osób w takiego rodzinnego wana xD z samego rana i spędziliśmy tam cały dzień. Wróciliśmy, jak zrobiło się już ciemnio. To był jeden z najlepszych dni mojej wymiany, jak do tej pory :D
W Polsce też przydałaby się taka przerwa :D Piękne widoki, zazdro takiej pogody ;)
OdpowiedzUsuńPark Yosemite to kolejne miejsce, które chciałabym odwiedzić w Kalifornii, haha :) I tak w ogóle jesteś jedną z niewielu osób, które znam, a których szkoła miała przerwę jesienną (tak jak ja).
OdpowiedzUsuńNa studiach niestety nie mamy takiej przerwy, ale za to mam mega długą przerwę między semestrami :D Yosemite <3 przypomniałaś mi mój trip z hostami ;) Ale ta plaża piękna, super zdjęcia!
OdpowiedzUsuń